Jak w końcu z tym bólem w jodze?

Ma boleć czy nie boleć? – oto jest pytanie!

Zacznę może od krótkiego wprowadzenia. O mnie i o mojej jodze. Metodą ashtanga jogi zaczęłam praktykować po 30-stce – zaczęłam robić bardzo intensywne wygięcia do tyłu (w tym mostki ze stania) oraz inne zaawansowane pozycje – na przykład zakładanie nóg za głowę. Moje plecy tego nie udźwignęły. 😦 Wcześniej przez kilka lat praktykowałam metodą Iyengara, później chodziłam na zajęcia Vinyasa flow, itp. – wtedy bólu nie doświadczałam.

Myślałam przez jakiś czas, że ból jest nieodłączną częścią praktyki asan. W jakimś stopniu akceptowałam go – robiłam mostki i czułam ból w dolnych plecach, ale dużo z tym nie robiłam. Kiedyś zasygnalizowałam nauczycielowi – jednemu, drugiemu, ale jakoś specjalnie się tym nie przejął (nauczyciel), więc uznałam, że tak ma być.

Byłam w błędzie. Na swojej jogowej drodze spotkałam nauczycielkę, która zainteresowała się moim bólem – zaczęła zadawać mi pytania, zmieniać mi niektóre pozycje, technikę wejścia do mostka. Ból zniknął! Jeden zniknął, ale pojawił się kolejny. Na szczęście z kolejną kontuzją pojawił się kolejny nauczyciel, który nauczył mnie z nią pracować. Pojawił się też fizjoterapeuta, który powiedział, co mi jest – nic poważnego – spięty mięsień czworoboczny lędźwi. Zaczęłam także sama bardziej interesować się techniką wchodzenia do pozycji, z którymi miałam problem.

Przez rok czasu robiłam mostki ze stania na bezdechu i zauważył to tylko jeden nauczyciel! Co powoduje wstrzymanie oddechu w tym konkretnym przypadku?

„Kiedy oddychacie w sposób naturalny, wdech ogranicza wygięcie do tyłu w pozycji stojącej, a wydech je wspomaga, ponieważ przepona powoduje zwiększenie cisnienia wewnątrzbrzusznego, spychając narządy wewnętrzne brzucha w dół w trakcie wdechu.”

Anatomia hatha jogi, H. David Coulter, s. 241.

To zacznijmy może od początku. Czym jest ból? Słownik języka polskiego mówi: „nieprzyjemne wrażenie zmysłowe” – bardzo ogólnie. Bardziej szczegółowa definicja mówi: „ból jest nieprzyjemnym doznaniem czuciowym i emocjonalnym związanym z aktualnie występującym lub zagrażającym uszkodzeniem tkanek lub też doznaniem opisywanym w kategoriach takiego uszkodzenia” (International Association for the Study of Pain, IASP Taxonomy 1979, 2008).*

Praktykując asany mamy do czynienia i z bólem i dyskomfortem – to jest moja klasyfikacja. Często trudno jest odróżnić jedno od drugiego, zwłaszcza, kiedy zaczynasz swoja przygodę z jogą czy ogólnie z wysiłkiem fizycznym. Czego nie należy ignorować na pewno? Bólu, który utrzymuje się dłuższy czas. 

Niżej cytat z Yoga Makarandy autorstwa Krishnamacharya – ból, jeśli pojawi się podczas praktyki asan, powinien ustąpić po kilku dniach.

Ordinarily, any physical activity will initially cause the body pain. Similarly, yogabhyasa will also initially cause some physical pain. But in a few days, the pain will subside on its own.

Yoga Makaranda, Sri T. Krishnamacharya, Kannada Edition 1934, Madurai C.M.V. Press Tamil Edition 1938.

Nie traktuj swojego nauczyciela jogi jak lekarza. Nauczyciel jogi zapewne posiada podstawy wiedzy anatomicznej, ale nie jest lekarzem. Pamiętaj o tym. Przy bólu zwróć się do fizjoterapeuty, lekarza medycyny, osteopaty. Osoby, którą uważasz za wiarygodną i wierzysz, że będzie mogła Ci pomóc.

Czasem pomoże zmiana praktyki – jednej konkretnej pozycji, może techniki wejścia lub wyjścia z pozycji, może robisz coś źle i to powoduje ból? Może zmień sposób, w jaki oddychasz? Tak jak ja w drop backach.

No i przy każdej kontuzji pojawia się pytanie – Skąd ten cały ból?

Przeczytałam wiele artykułów – w jednych nauczyciele piszą, że ból pojawia się, gdy emocje dają o sobie znać, te emocje schowane głęboko w ciele, te, które poruszyła może konkretna pozycja. Ciekawą lekturą, na którą natrafiłam była też książka L. Hay „Ulecz swoje ciało”. Ta książka to w zasadzie jedna duża tabela chorób wraz z ich domniemanymi przyczynami. Autorka twierdzi, że „(…) można odwrócić bieg każdej choroby przez zwykłą zmianę wzorców myślenia”. Np. jakże często spotykany obecnie ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa łączy z lękiem o pieniądze i brakiem wsparcia finansowego. Autorka na ten konkretny przypadek proponuje Ci nowy wzorzec myślenia: „Ufam biegowi życia. Wszystko, czego potrzebuję, jest zawsze zapewnione. Jestem bezpieczny.”. Wielu z nas cierpi na ból pleców, myślę też, że wielu z nas martwi się o swoje finansowe bezpieczeństwo… może coś w tym jest. Powiem Wam, że przejrzałam sobie tabelę autorki, szukając oczywiście kilku konkretnych przypadłości, z którymi się zmagałam (raczej w przeszłości, bo od pewnego czasu jestem raczej zdrowa) i no cóż, nie będę kłamać. Zgadzało się. Dużo, może nawet wszystko.

Trafiłam też na ten bardzo ciekawy filmik. Obejrzyjcie! Lekarz mówi nam, jak konkretne słowa! wpływają na nasze odczuwanie bólu. Jak sam zmienił sposób, w jaki komunikuje diagnozy swoim pacjentom. Chirurg ortopeda Alf Nachemson cytowany w tym filmiku mówi: „Badałem ból pleców przez ostatnie 50 lat, jeśli ktokolwiek mówi, że wie jaka jest jego przyczyna – kłamie”.

Sama doświadczałam bólu pleców w kapotasanie, nie tylko w samej pozycji, ból potrafił utrzymać się kilka dni po praktyce. Teraz – po ponad roku od kiedy zaczęłam ją robić wiem dlaczego pojawia się ból, wiem (przynajmniej tak mi się wydaje) jak bólu uniknąć. Nauczyłam się trochę bardziej tej pozycji i nauczyłam się tego, że ból wiąże się z jej konkretnym wykonaniem. Przy nauce ekapadasirasany doznałam kontuzji mięśnia czworobocznego lędźwi, który to na szczęście bolał w zasadzie tylko w tej pozycji. Musiałam robić ją z dużą uważnością, czasem z niej rezygnować.

Eka pada sirsasana już nie sprawia mi bólu, na tyle, że można w niej pozować do zdjęcia. 😉 fot. Marta Szostak.

I teraz pytanie – czy ten ból był do uniknięcia? Czy też był nieodłączną częścią mojej praktyki? Czy gdybym poczekała i wzmocniła (np. nogi do kapotasany) wiedziałabym nad czym pracować w tej pozycji?

Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wiem jedno – kiedy bolało zastanawiałam się, co robię źle, czasem robiłam sobie przerwę, by odpocząć. Starałam się słuchać siebie, a nie za wszelką cenę dążyć do pełnej pozycji. 

Oglądaliście taki film „Million Dollar Baby”? Film z Clintem Eastwoodem i Hilary Swank. Trener mówi do swojej uczennicy – bokserki: Jaka jest najważniejsza zasada? – Zawsze chroń siebie! I ja tą zasadę stosuję w swojej praktyce jogi, a dokładniej w praktyce asan. Kontuzje, których doświadczyłam zmieniły moje podejście do praktyki. Praktykuję regularnie, ale czy praktykuję 5 razy w tygodniu pozycje z drugiej serii, zależy od tego, jak się czuję, czy mam siłę, czy bolą mnie plecy. Trzymam się sekwencji, ale szanuję swoje ciało. Nie zmuszam się do pozycji, które wiem, że sprawią mi danego dnia ból.

Chyba tak jak w życiu tak i na macie – nie unikniemy bólu. Będzie się pojawiał i znikał. Z przeróżnych przyczyn. A my będziemy się go uczyć i on będzie uczył nas samych.

Post powstał już jakiś czas temu, ale musiałam go odświeżyć, bo… byłam u fizjoterapeuty i osteopaty, który powiedział mi, że spięcia mogą wynikać z przeciążeń. W moim konkretnym przypadku zakres ruchu jest duży, a to oznacza, że nie warto go jeszcze bardziej pogłębiać. Warto natomiast się wzmacniać – mięśnie głębokie głównie. To właśnie zaczęłam robić i czuję bardzo dużą różnicę w ciele. Także pamiętajcie – tak dopasujcie swoją praktykę jogi, by służyła Wam i Waszym ciałom.

*https://www.mp.pl/bol/wytyczne/94188,rodzaje-bolu

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: